iStock

Stomatologizacja pełną gębą

Udostępnij:

Każda osoba opłacająca składkę zdrowotną ma prawo do bezpłatnej opieki stomatologicznej w podmiotach leczniczych mających podpisane umowy z NFZ, ale – jak wynika z kontroli przeprowadzonej przez NIK – w przypadku niektórych zabiegów to tylko teoria. W praktyce były rejony, w których mieszkańcy nie mieli dostępu do refundowanych świadczeń.

  • Darmowe leczenie bólu zęba? Są regiony, że nie ma na to szans – przyczyną takiej sytuacji były niewielkie pieniądze wydawane na leczenie stomatologiczne
  • Konieczne jest dostosowanie wyceny gwarantowanego leczenia stomatologicznego, aby uwzględniały koszty ponoszone przez świadczeniodawców
  • Publikujemy wnioski z dokumentu Najwyższej Izby Kontroli

Z opieką stomalogiczną w Polsce jest (i było) źle – to główny wniosek z dokumentu pod tytułem „Najwyższa Izba Kontroli o dostępności do opieki stomatologicznej finansowanej ze środków publicznych” – streszczamy raport, w którym opisano kontrolę Ministerstwa Zdrowia, centrali i czterech oddziałów wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia (warmińsko-mazurski, wielkopolski, mazowiecki i dolnośląski) oraz dziewięciu gabinetów stomatologicznych udzielających refundowanych świadczeń.

Wnioski – streszczenie

Nieprzystające do rzeczywistości wyceny tych świadczeń spowodowały, że w latach 2021–2023 liczba gabinetów stomatologicznych przyjmujących pacjentów, które miały podpisane umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia, zmniejszyła się o 13 proc., a w stosunku do 2009 r. aż o ponad 38 proc.

Z danych NFZ wynika, że w większości poradni na terenie kraju wydłużyły się kolejki osób czekających na poradę stomatologiczną, a w niektórych poradniach także czas oczekiwania na jej udzielenie. W efekcie zdarzały się sytuacje gdy odsyłano nawet pacjentów z bólem zęba, którzy powinni zostać przyjęci w dniu zgłoszenia się do dentysty.

Kolejny problem zidentyfikowany przez izbę to znaczne ograniczenie zakresu świadczeń finansowanych z pieniędzy publicznych.

Dorośli pacjenci mogli korzystać na przykład z bezpłatnego leczenia kanałowego jedynie od „trójki” do „trójki” i to tylko raz, fundusz nie płacił bowiem za ponowne leczenie kanałowe tych samych zębów. Tymczasem brak refundacji w przypadku leczenia kanałowego zębów bocznych (przedtrzonowych i trzonowych) oraz wysokie koszty zabiegu powodują, że zamiast poddać się leczeniu, Polacy często decydują się na usuwanie zębów.

Niektóre świadczenia refundowane przez NFZ:
● przegląd jamy ustnej, badanie kontrolne,
● leczenie kanałowe u dorosłych, ale tylko od „trójki” do „trójki”,
● leczenie próchnicy,
● usunięcie złogów nazębnych,
● leczenie zmian na błonie śluzowej jamy ustnej,
● usunięcie zęba oraz niektóre zabiegi chirurgiczne,
● zdjęcia rentgenowskie wewnątrzustne w razie potrzeby,
● znieczulenie miejscowe,
● leczenie i lakierowanie mleczaków,
● leczenie ortodontyczne tylko dla dzieci do dwunastego roku życia,
● proteza raz na pięć lat.


Minister zdrowia przez ponad cztery lata nie dostosował polskiego prawa do przepisów Unii Europejskiej, które zabraniały stosowania amalgamatu stomatologicznego w leczeniu dzieci do lat piętnastu oraz kobiet w ciąży i karmiących. Mimo że zadaniem ministra powinna być przede wszystkim troska o zdrowie pacjentów, to w tym przypadku ważniejszy okazał się interes ekonomiczny – chodziło o zużycie zapasów tego materiału.

Refundowanie tylko niektórych zabiegów, długie kolejki oraz leczenie z użyciem materiałów gorszej jakości i za pomocą przestarzałych technik spowodowały, że w okresie objętym kontrolą z bezpłatnego leczenia stomatologicznego korzystało niewielu ubezpieczonych Polaków. Z danych NFZ wynika, że w 2019 r. jedynie 17 proc., jeszcze mniej w 2021 r. – 14,4 proc., i choć w 2022 r. takich osób przybyło, to i tak było ich zaledwie nieco ponad 15 proc.

Istotną kwestią jest także kształcenie dentystów. Choć w Polsce liczba stomatologów przypadająca na tysiąc mieszkańców jest analogiczna jak średnia w krajach europejskich, to zasadniczym problemem jest to, że jedynie ok. jednej trzeciej spośród nich udziela świadczeń w publicznym systemie ochrony zdrowia. Tym samym wydatki państwa na ich kształcenie w niewielkim stopniu poprawiają funkcjonowanie publicznej opieki zdrowotnej.

Kłopoty publicznej opieki stomatologicznej to efekt niezwiększanych przez dekadę nakładów na świadczenia refundowane. W okresie od stycznia 2010 r. do końca 2020 r. nie tylko nie były one wyższe od poniesionych przez NFZ w 2009 r., ale wręcz spadały z roku na rok (w granicach od 0,2 proc. do 11,8 proc.).

Niewielki wzrost – o 1,2 proc. – nastąpił po 12 latach, jednak do zauważalnego zwiększenia nakładów doszło dopiero w 2022 r. – o ponad 23 proc. w stosunku do 2021 r. i o niemal 25 proc. w porównaniu z rokiem 2009. Zdecydowany wzrost nakładów zaplanowano na 2023 r., o kolejne 48,4 proc. (do niemal 3,5 mld zł), jednak NFZ jeszcze nie podał danych na ten temat.

Bieda
Natomiast w 2020 r. minister na ponad trzy lata wstrzymał prace nad rekomendacją dotyczącą rozszerzenia koszyka stomatologicznych świadczeń gwarantowanych i dopiero w marcu 2023 r. minister zlecił Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji ponowne przygotowanie rekomendacji dla pięciu świadczeń stomatologicznych, w tym leczenia kanałowego zębów trzonowych i przedtrzonowych u osób dorosłych oraz ponownego leczenia tych samych zębów. Prezes AOTMiT wydał taką rekomendację pod koniec września 2023 r., nie weszła jednak w życie.

W konsekwencji w 2021 r. pieniądze na bezpłatne świadczenia stomatologiczne stanowiły zaledwie 1,7 proc. kosztów wszystkich świadczeń zdrowotnych poniesionych przez NFZ, w 2022 r. – 1,8 proc., zaś w 2023 r. planowano wzrost do 2,2 proc.

Niezapewnienie wszystkim uprawnionym dostępu do opieki stomatologicznej finansowanej ze środków publicznych miało podłoże nie tylko finansowe.

Mało, za mało
Z powodu niskiej wyceny zabiegów stomatologicznych w latach 2021–2023 liczba świadczeniodawców mających umowy z NFZ zmniejszała się sukcesywnie. W 2021 r. spadła o 23 proc., w 2022 r. jeszcze o 13 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem, a w 2023 r. o kolejne 7,4 proc. W efekcie doszło do istotnego pogorszenia dostępu do opieki stomatologicznej finansowanej ze środków publicznych. W przypadku zabiegów ogólnostomatologicznych największy spadek nastąpił w województwie lubelskim. W 2021 r. gabinetów, w których można było z nich skorzystać, było mniej o 38,6 proc. niż w 2019 r., a w 2022 r. o kolejne 5,6 proc. 

W całym okresie objętym kontrolą NIK zwiększała się także liczba gmin, na terenie których NFZ nie zakontraktował świadczeń ogólnostomatologicznych. W 2021 r. było ich 134 (5,4 proc.), w 2022 r. już 198 (8 proc.), a w 2023 r. (tylko w pierszym kwartale) takich gmin było 233 (9,4 proc.).

W niemal połowie województw pomoc doraźna była udzielana tylko przez jednego świadczeniodawcę. Na terenie województwa śląskiego była dostępna tylko w trzech placówkach – w Częstochowie, Sosnowcu i Bielsku-Białej, nie była natomiast udzielana w Katowicach.

Od 2011 r. w ogłaszanych tam konkursach nie uczestniczył żaden świadczeniodawca oferujący realizację tego typu świadczeń na terenie miasta. Z kolei przez dwa miesiące 2023 r. w ogóle nie było dostępu do doraźnej pomocy stomatologicznej w województwie małopolskim.

Jeszcze gorsza sytuacja miała miejsce w przypadku protetyki stomatologicznej. W 2021 r. świadczenia tego typu nie były udzielane w 327 gminach (13,2 proc.), a w 2023 r. (pierwszy kwartał) w 366 gminach (14,8 proc.). Natomiast dostępu do ortodoncji dla dzieci i młodzieży nie było w 2021 r. w 35 powiatach (9,2 proc.), a tylko w pierwszym kwartale w 2023 r. aż w 32 (8,4 proc.).

Wnioski – szczegóły 
Co poza tym?

Opublikujemy raport w całości.



Menedzer Zdrowia twitter

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.